Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 101.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Komnata obszerna w stylu XVI wieku; sprzęty ciężkie, dębowe: na prawo ogromny rzeźbiony kredens, na nim srebrne dzbany i misy; w pośrodku stół okrągły, wzorzystym kobiercem pokryty, na nim ksiąg kilka w wspaniałej oprawie z klamrami; na lewo marmurowy komin; przed nim rozesłana niedźwiednia; nieopodal wygodne siedzenie. W głębi podwoje, przysłonięte makatą. — Na ścianach kilka pięknych obrazów i parę sztuk broni. — Zmierzch jesienny; kozaczek dokłada drew na ognisko. —



MACIEJ RAWA.
Drew mi nie żałuj! W narożnej komnacie

Narządź posłanie dla księdza; a z rana
Do mszy ze dzwonkiem, ty — i Michał drugi! —
A wara w kułak śmiać się, jak grzechotka,
Bo, jak Bóg w niebie, grzbiet z pletnią się spotka!

KOZACZEK.
To z zakrystjana, proszę jegomości...

Tak przez nos śpiewa...

MACIEJ.
No, no! z zakrystjana...

Już wy tam zawsze jakieś przypadłości
Pomiędzy sobą, infamisy, macie. —
A czy to nie wiesz, przed kim do posługi
Stajesz w kościele? — Hę? co?... to nie żarty.

To jest Majestat Boży! —
(zapala światło)
Te świeczniki
Zanieś na skrzydło!
(oddaje chłopcu dwa ciężkie, srebrne, kilkoramienne lichtarze,
chłopiec wychodzi)