Ta strona została uwierzytelniona.
Szumią Arna modre fale,
Rozbujane huczą dzwony;
Florentyńców lud wzruszony
Swą Madonnę niesie w chwale.
Z każdą chwilą ciżba wzrasta,
Przestrzeń objąć jej nie zdoła...
Płyną tłumy do kościoła
Przez ulice wązkie miasta.
Idą Gwelfy, Gibeliny[1],
»Bianchi«, »Neri«[2] — pomieszani:
Dziś służkowie jednej pani,
Dziś jednego grodu syny.
Buondelmonci[3] i Uberci[4]
Idą pobok za obrazem;
Zapomnieli waśni razem,
Zapomnieli przysiąg śmierci...
Jak kto stał, tak naprzód rusza,
Huczy, szumi fala żywa...
W każdej piersi krzyk: »Evviva!«
W każdym krzyku cała dusza.
Cimabue podniósł oczy:
— Tam, daleko, ponad tłumy,
Przez zbożowe srebrne szumy
Pani jego biała kroczy...