Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 251.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I oblókł razem twarze dwie
Cień smętny i surowy.

W źrenicach jeden koral miał,
Drugie świeciły perłą,
A każdy siwą głową chwiał,
Oparty o swe berło.

A kiedy jedna czaszka ta
I druga tak się trzęsie,
Spojrzę, aż wielka, ciężka łza
Na siwej drży im rzęsie

I spada w brózdy zwiędłych lic,
Na wyschłą pierś wieszczkową...
I stali tak, nie mówiąc nic
I tylko chwiejąc głową.

A wiatr z Epiru zerwał się
Szeroką, polną ciszą,
Jak dzwon, zahuczał w miedzie[1] te,
Co na świątyni wiszą.

I nad Dodoną w trwożny lot
Porwały się gołębie
I głuchy burz dalekich grzmot
Dom Zewsa zatrząsł w zrębie.

I z Delfów, gdzie Apollo ma
Swój chram[2] na góry stoku,
Ogromna, sina padła mgła
I świat zakryła oku.


  1. Wedle Strabona miał się znajdować w Dodonie rodzaj metalowego gongu, o który uderzał przy silniejszym wietrze spiżowy pręt, trzymany przez młode pacholę.
  2. Chram (starosł. hram dom, tur. harem — część domu dla kobiet) — świątynia.