Kto kocha — temu dreszcz nieskończoności
Przebiega duszę rozkoszą z zaświata...
Bo miłość złotem berłem jest wieczności.
Kto myśleć umie — ten z orłami lata
I mgły przebija wzroku błyskawicą,
Nad oceanem krążąc, jak fregata.
Kto życie poznał — ten wieczną tęsknicą
Goreje pośród nędz i smutków ziemi
I poco żyje, jest mu tajemnicą.
Kto cierpi — często oczyma smutnemi
Sam na świat rzuca kir z swojego proga,
Choć słońce płonie blaskami złotemi.
Kto szuka prawdy — ten zwycięża Boga
I tajemniczą unosi zasłonę
I wypatruje, kędy światom droga.
Kto wytrwa — choćby serce miał zranione
I obie ręce przybite do krzyża,
Ten nosi — wprawdzie cierniową koronę.
Kto naprzód idzie — ten przyszłość przybliża
I wylatuje poza czas swój gońcem
Aż do jutrzenki, jak ptaszyna chyża.
Wielkiego czynu kto zabłyśnie słońcem,
Ten w plon zapładnia wokół ziarnka małe
I jest imieniem wieku gorejącem.
Kto rzuca słowo, jako złotą strzałę —
Niech wie, że echo jego nie przepada,
Lecz jutro zrodzi hańbę albo chwałę.
Kto pragnie — ten, jak namiętna kaskada,
W otwartą przepaść srebrzystymi szumy,
Choć jej nasycić nie może, wciąż spada.