Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 120.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo gdy zgasną blaski złote,
Znużon walką nadaremną,
Zapaść może w otchłań ciemną,
Ojcze nasz!

Ziemia twoja w oceanie
Księżycowych blasków tonie
I w błękitnej mgły osłonie
Patrzy w cichą nocy twarz...
Srebrną zbroję daj jej, Panie,
Co nie gasłaby o świcie,
Do walk długich, jako życie...
Ojcze nasz!

Tęsknot dreszcze, żary ducha,
Szumy lasów, oddech ziemi
Akordami potężnemi
Wtórzą hymnom, które grasz...
O! niech ludzkość je podsłucha!
Niech braterstwo, miłość, zgoda
Kryształowy ton im poda,
Ojcze nasz!...

Niepoczęty, nieskończony,
Dla uśpionych zjawisk bytu
Oddalone punkta świtu
Stawiasz Ty, co wiecznie trwasz!
Cóż ci znaczą lat miljony?
Ale duch się rwie w człowieku:
On chce skrzydłem być dla wieku,
Ojcze nasz!...

Jeśli nie dość dźwiga znoju
Szala Twoja gorejąca,
Rzuć pragnienia dusz tysiąca
I w błękitach świat ten zważ!