Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 231.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Aż pod noc trzecią — stój! Golaźnia[1] była
Niegwałtem wielka, a na niej szałasy
I krzyż. Pod krzyżem ziemia się czerniła,
Jak kopczyk chróstów wygasłych za czasy.
Ruszym my bliżej, aż ona mogiła
Jak się nie porwie, nie wrzaśnie na lasy!
Jak nie zakrąży nad nami chmurzyskiem
Z okrutnym skrzydeł łomotem i piskiem!

Spojrzę ja — żywe Chrystusowe rany!
A toć tu na żer padła sępów kupa!
Toć tutaj leży człek nie pogrzebany,
W płótniance, w kierpcach, nasz!... Więc się do trupa
Rzucim, a baby w płacz, niby w organy,
A ówże, nakształt krzyżowego słupa
Rozkrzyżowany, śmiejący się niebu
Nagiemi kośćmi szczęk, i bez pogrzebu...

Bo śmiał się. Ten trup — śmiał się. Ta kość sucha
Śmiała się oną śmiertelną rozpaczą,
Co z szczęk otwartych bez głosu wybucha
I z oczodołów pustych, co nie płaczą.
Mróz poszedł po mnie... Ha, jeśli Bóg słucha
Śmiechu tej kości, nad którą tu kraczą
Sępy, to w niebie spać nijak nie może,
Chociaż gwiazdami wysłane ma łoże!

Na krzyżu napis: Polska Kolonija.
Rok osiemsetny dziewięćdziesiąt cztery.
A zaś poniżej: — Jezus i Maryja! —
Kozikiem, grubo wyrżnięte litery...
Krzyż przez ramiona różaniec obwija,
A pod różańcem nacięcia siekiery:
... Raz, dwa, trzy... dziesięć... dwadzieścia... Tak głowy
Padle tu liczył ostatni karbowy.


  1. Golaźnia (gw.) — gołobórz, miejsce czyste w lesie.