Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 126.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Luzem uderza. Aż kłótnie rozmiotła
Wieczerza, którą dobywano z kotła.
................

Tymczasem Bandys wyjął z torby flaszę
Z gorzałką, która tam się «kasza»[1] zowie.
Chrząknęły chłopy. — «Do was! — W ręce wasze!» —
— «Pijcie, a z Bogiem! — Daj Boże na zdrowie!» —
Aż mulnik, osły puściwszy na paszę,
Obciągnął pasa na chudym tułowie,
I jak legawiec, do kota gdy skumli,
Patrząc we flaszę, zapiszczał na drumli.

Ale się chłopy okrzykły: — «A ciszej!
Tutaj niedźwiedzia nie wodzą w ulicy!
Dość wiatru w uszach, że człek sam nie słyszy
Siebie, a jeszcze ten piszczy na grdycy[2]
Gęsiej! Dla szczurów dobre to! Dla myszy!
Bartek! A rusz się! A dobądź skrzypicy!
Co tam! Dał Pan Bóg łeb wielki kobyle,
Niechaj się za nas kłopoce, i tyle!» —

Dobył skrzypicy Bartek, zwan Muzyka,
Pociągnął, jakby pies zawył na głuszy...
Przykręcił struny, otworzył kozika,
Zastrugał wióra i naddał nim duszy,
Sparł brodę, chrząknął. Aż nagle spod smyka
Taka siarczysta przygrywka się ruszy,
Że i wesele w niej i znowu żałość,
I ból i dzika na niego niedbałość!

Słucha lud grania. Hej!... Gdzie to te chwile,
Kiedy im z karczmy buchała ta nuta,

  1. Kasza (z port. cachaça) — wódka z trzciny cukrowej.
  2. Grdyca, grdyka (gw.) — krtań, jabłko Adama; grdyca gęsia — drumla (dla podobieństwa głosu).