Jeszcze się dźwignąć nie może ta głowa,
Którą nam gałęź zraniła cierniowa;
Jeszcze do życia nie wznoszą się ręce,
Przebite gwoźdźmi w krzyżowej swej męce.
Jeszcze się w gwiazdy nie błysły nam rany,
Jeszcze się krwawi grzbiet srodze smagany,
A twarz z ślin wzgardy obeschnąć nie może...
Zawcześnie dla nas zmartwychwstałeś Boże!
Nad polem naszem słoneczna tarcz złota,
Którą zczerniałą widziała Golgota,
Dotąd nam stoi w wiekowym zaćmieniu,
Dotąd czuć ziemię w przestrachu i drżeniu.
Nad polem naszem czerwone miesiące,
Na chmurach leżą, jak sierpy krwawiące,
A po mogiłach, co jęczą w żałości,
Zdawna umarłe ruszają się kości.
Pod błękitami, wśród tego zaćmienia
Braterstwa ludów i ludów sumienia,
Tkwi jeszcze krzyż nasz i ziemię przeraża
Cieniem owego krwawego cmentarza...
Jeszcze nad nami urąga się tłuszcza,
Jeszcze nas Bóg nasz i Ojciec opuszcza
I krzyk zwątpienia słychać i wołanie:
Zawcześnie dla nas zmartwychwstałeś Panie!
W pragnieniu ducha trucizną pojeni,
Z sercem, co za cel służyło ościeni,
Strona:PL Maria Konopnicka-Damnata 071.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.