Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 095.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  69  —

Z wielkim tedy orszakiem Węgrów, wyniosła, acz podówczas już osiemdziesięcioletnia, królowa udała się do Krakowa, przesławszy szlachcie krakowskiej i sandomierskiej przez posłów listy z poleceniem, aby z żonami swemi wybiegli na jej spotkanie do Sącza i dalej, i ażeby ją ze czcią i radością przyjęli; co też uczynili. Gdy stanęła w Bochni, niektórzy z przybyłych Sandomierzan donieśli jej, iż doszły do nich wieści, jakoby Litwini, zgromadziwszy się w wielkiej liczbie, zamierzają wpaść do ziemi sandomierskiej. Królowa, nie wierząc temu i ufając w potęgę syna, rzekła: „że ręka jej syna jest bardzo mocna i długa, więc Litwini, w obawie przed jego siłą i mocą, nie ośmielą się nic przeciwko niemu przedsięwziąć“[1]. Zwiedzeni taką nadzieją, Sandomierzanie zaniedbali wszelkiej ostróżności, wskutek czego książęta Kiejstut z Trok (brat Olgierda, wielkiego księcia litewskiego) z bratem swoim Lubartem łuckim i bratankiem Jerzym bełskim, tajemnie rzekę San poza Zawichostem, w dniu ... listopada miesiąca przeszli i spustoszyli niespodzianie, wiele wsi nad Wisłą aż do miasta Tarnowa, nie oszczędzając ani wieku ani płci, lecz mordując tych, których nie mogli zabrać do niewoli. Tym sposobem niezliczona ilość ludzi obojej płci była nieszczęśliwie uprowadzona w wieczną niewolę. Wielu kapłanów, po spaleniu kościołów, zabito, innych wzięto do niewoli. Zapłakał ród lechicki, widząc iż spełniło się nad nim przekleństwo proroka: „Niewiasta zabrała rządy i panuje nad moim narodem“[2]. — Podług pewnej relacyi, gdy o tej klęsce nieszczęsnej doniesiono[3] królowej pani, ta, jakkolwiek się w duchu zatrwożyła, nie chciała jednak przed wszystkimi zmartwienia swego okazać, lecz z wesołem obliczem pocieszała zasmuconych, mówiąc, iż król pan, syn jej, wywrze na książętach liteskich zemstę, jeżeli się rychło nie

  1. Długosz 340.
  2. Izaj. III, 12.
  3. auribus inculcante.