Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 094.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  68  —

chciał bez prałatów i kanoników swoich kościołów we dworze swym przebywać; przyciągał ich do siebie łaskawością, która sprawiała, że chętnie przy nim pozostawali, on zaś hojnie kazał im dostarczać wszystkiego, co było potrzebnem, i bez ich rady i zgody żadnej sprawy kościelnej nie załatwiał. Królowie, książęta i panowie królestw polskiego i węgierskiego oraz czeskiego czcili go jak ojca i męża wielkiej łaskawości i żywili do niego przywiązanie synowskie; ubogich i pognębionych był on najpewniejszym orędownikiem. O innych cnotach jego długo byłoby opowiadać... Pochowany w kościele gnieźnieńskim, w kaplicy, przez niego samego fundowanej i uposażonej, w sam dzień błogosławionego Mateusza apostoła i ewangelisty[1].


31. O spustoszeniu przez Litwinów ziemi sandomierskiej.


Tegoż roku, Elżbieta, matka Ludwika, króla węgierskiego, która w roku zeszłym — z powodu rozprzężenia, wywołanego gospodarką tych ze szlachty krakowskiej, którzy, stojąc u steru władzy, doprowadzili królową swemi przewrotnemi radami, w widokach korzyści własnej, do wielu nieopatrznych postanowień — zdała rządy królestwa polskiego w ręce syna swojego, wspomnianego króla węgierskiego, zaczęła natarczywie się ich napowrót domagać, lekce sobie ważąc wielotysięczny dochód, który jej syn w królestwie dalmackiem przeznaczył, zamiast dochodów w królestwie polskiem. Że zaś Ludwik życzeniu jej zrazu zadosyć uczynić nie chciał, wielce tem podrażniona, nie zawahała się powiedzieć najjaśniejszemu synowi swemu zapalczywe i znieważające słowa. Wówczas mądry król, który, podług przykazania boskiego, rodziców swych wielce szanował i kochał, matce znowu rządy w Polsce powierzył.

  1. 1376 r. 21 września.