Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podobna? Czyż można mu ufać? Za wspólnika się przecież odpowiada, a Urja... wykształcenie... charakter... skąd? jakim sposobem? Powinnaś wpłynąć na to. Nie dopuścić.
Ania spuściła głowę i milczała przez chwilę.
— To jest smutniejsze — rzekła — niż przypuszczasz. Przypomnij sobie naszą ostatnią rozmowę — o ojcu... Urja z tego korzystał zręcznie... Mówiłam ci... Zawsze wtedy wzywał ojca do biura... zawsze wtedy były ważne interesy. Za mało się znam na tem, ale łatwo zgadnąć, że Urja robił, co chciał, a ojciec podpisywał, co on wskazał. Tym sposobem wplątał ojca w jakieś sprawy i stał się dla niego niezbędnym. Jest jeszcze coś gorszego: ojciec go się boi. Ojciec go słucha. I dlatego myślę, że Urja nie jest uczciwym człowiekiem.
Zrozumiałem, że Ania nie chce mówić więcej, może się nie domyśla, lecz dla mnie kręte drogi Urji stały się bardzo wyraźne. Dążył do tego zawsze, od początku, chytrze, cierpliwie, wytrwale. Do czegoż doprowadzić może taki wspólnik? Chodzi o dobre imię! To okropne.
— Aniu, Aniu — zacząłem — czyż niema sposobu? Twój wpływ na ojca...
Potrząsnęła głową.
— Ojciec jest w mocy złego człowieka — rzekła — cóż ja mogę? Urja mówi bardzo wiele o wdzięczności i może jest w tem nawet trochę prawdy, może będzie pamiętał o tem... Ach, Dewi — zawołała — gdybyś wiedział, jak mię to wszystko boli... za ojca... bo on cierpi. Cierpi nad tem i kryje się przede mną. Więc udaję, że mu już wierzę, że to jego wybór i wola.
Spuściła oczy, załkała gwałtownie i łzy popłynęły jej po twarzy. Nie widziałem jej nigdy płaczącej tak boleśnie i serce mi się ścisnęło współczuciem.
— Aniu, droga Aniu, moja siostro! — powtarzałem bezsilny w tym wypadku.