Strona:PL Karol Bołoz Antoniewicz-Bielany 09.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trubadur wierny, u nóg swéy kochanki,
Po krwawym boiu, krwawe składał wianki!
W sklepionych salach, gdzie teraz przez szpary,
Xiężyć bladawym promieniem przebiia,
Złociste niegdyś dzwonili puchary; —
I ten czas minął! — iak wszystko przemiia,
A gdy zniszczenia godzina wybiie,
Burża w grobowych, tylko gruzach wyie!
Przeszłość i przyszłość włudzącéy kolei
Gasi i gwiazdę roznieca nadziei! — —
Lecz idę daléy, gdzie węższa drożyna,
Gęstsze zarosla, i krzaki przecina.
Rzadkie iuż w piasku, wiatr zasunął slady;
Xiężyć mi tylko towarzyszy blady;
Gdy do wierszchołka zbliżałem się góry,
Uyrzałem ciemne, wgłębi lasu, mury,
A tam gdzie z zołkłe, cien rzucaią buki,
Wieże Kościoła i posępne łuki,
I wzniosłe krzyże, i ciemne kruszganki,
Bramy warowne — gdy u bramy dzwonie,
Uyrzałem furtkę, ukrytą na stronie! — —