Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 320.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w imieniu mych towarzyszy i własnem zapytuję pana, czy zamierzasz na zawsze nas tu zatrzymać?
— Panie Aronnax — rzekł kapitan Nemo — odpowiem dziś panu to, com ci odpowiedział przed siedmiu miesiącami. Kto raz wstąpi na Nautilusa, ten już nie może go opuścić.
— Ależ pan okrutną narzucasz nam niewolę.
— Nazywaj pan to, jak się panu podoba.
— Lecz niewolnik zachowuje wszędzie prawo odzyskania wolności! Jakiekolwiek nastręczą mu się sposoby, może je zawsze poczytać za dobre.
— Alboż wam tego prawa — odpowiedział kapitan Nemo — kto zaprzecza? Czym pomyślał kiedy wiązać was przysięgą? — I, skrzyżowawszy ręce na piersiach, patrzył mi w oczy.
— Panie — rzekłem — powracać drugi raz do tego przedmiotu nie byłoby przyjemne ani dla pana, ani dla mnie. Skoro jednak już jest zaczęty, niech mi go wolno będzie wyczerpać. Powtarzam panu, nie idzie tu tylko o moją osobę. Dla mnie nauka jest podporą, dzielną rozrywką, pociągiem, namiętnością, dla której mogę o wszystkiem zapomnieć. Jak pan, zdolny jestem żyć w ukryciu i nieznany, ze znikomą nadzieją pozostawienia kiedyś przyszłości rezultatu mej pracy, zapomocą wątpliwego przyrządu, powierzonego fali i wichrom. Słowem, mogę podziwiać pana i bez przykrości towarzyszyć mu w roli, którą poniekąd pojmuję — lubo pod wielu innemi względami życie pańskie otoczone jest dla mnie chmurą zagadek i tajemnic, w których my tylko, ja i moi towarzysze, nie mamy żadnego udziału. A i wtedy nawet, gdy serca nasze mogły uderzyć dla pana, wzruszone widokiem twojej boleści lub zachwycone dziełami genjuszu i męstwa — musieliśmy tłumić w sobie choćby najmniejsze oznaki owej sympatji, którą wzbudza wszystko, co dobre i piękne, bez względu na to, czy pochodzi od przyjaciela, czy wroga. Owóż to uczucie, że jesteśmy obcy wszystkiemu, co pana się tyczy, czyni położenie nasze nieznośnem, niemożliwem nawet dla mnie; ale szczególniej nieznośnem dla Ned Landa. Każdy człowiek, już przez to samo, że jest człowiekiem, wart, aby o nim myślano! Czyż pan zadałeś sobie pytanie, ile to mściwych projektów zrodzić mogła miłość wolności i nienawiść niewoli w takiej naturze, jak Kanadyjczyka; o czem mógł myśleć, co zamierzać, czego próbować?
Zamilkłem. Kapitan Nemo powstał.
— Niech Ned Land myśli, zamierza, próbuje, co mu się podoba: mniejsza o to. Nie ja go szukałem. Nie dla mojej przyjemności trzymam go na statku. Co zaś do pana, panie Aronnax, należysz pan do tych ludzi, co zdolni są wszystko zrozumieć, nawet milczenie. Nie mam nic więcej panu do powiedzenia. Niechaj rozmowa nasza w tym przedmiocie będzie zarazem ostatnia, bo drugi raz nie mógłbym nawet pana wysłuchać.