Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Istotnie, tak jest. Nautilus właśnie skorzystał z tego prądu i szybko przemknął przez ciasne przejście. Przez chwilkę mogłem patrzeć na przedziwne rumowiska świątyni Herkulesa, która, według upewnień Plinjusza i Awenjusza, zapadła się pod wodę wraz z niską wyspą, na której ją postawiono. W kilka minut później płynęliśmy już na falach Atlantyku.




XXXII.


ZATOKA VIGO.


Atlantyk! Rozległa przestrzeń wód, których powierzchnia zajmuje dwadzieścia pięć miljonów mil kwadratowych, długość dziesięć tysięcy mil, a średnia szerokość dwa tysiące siedemset. Ważne to morze było prawie nieznane starożytnym, z wyjątkiem może Kartagińczyków, tych Holendrów starożytności, co w wędrówkach handlowych przebiegali wybrzeża zachodnie Europy i Afryki. Ocean, którego brzegi z równoległemi zakrętami obejmują niezmierny obwód, zasilają największe rzeki w świecie: Świętego Wawrzyńca, Missisippi, Amazonkę, La Plata, Orenoko, Niger, Senegal, Elbę, Loarę i Ren, wnosząc mu wody z krajów najucywilizowańszych i z najdzikszych okolic! Wspaniała ta płaszczyzna nieustannie przerzynana jest okrętami wszystkich narodów, pod wszystkiemi banderami świata i kończy się dwoma strasznemi cyplami, których najbardziej lękają się żeglarze: przylądkiem Horn i przylądkiem Burz!
Nautilus, prując wody ostrzem swej ostrogi, zawrócił na otwarte morze i wypłynął na powierzchnię. Tym sposobem przywrócono nam codzienne przechadzki po platformie.
Zaraz też wyszedłem z Ned Landem i Conseilem. W odległości dwunastu mil ukazywał się w mglistych zarysach przylądek Świętego Wincentego, tworzący cypel południowo-zachodni półwyspu hiszpańskiego. Silny wiatr dął od południa; morze było niespokojne, wzburzone i gwałtownemi uderzeniami bałwanów silnie kołysało Nautilusa. Niepodobna było prawie utrzymać się na platformie; zaczerpnąwszy więc trochę powietrza, powróciliśmy do wnętrza statku.
Zeszedłem do mojego pokoju, Conseil udał się do swej kajuty, a Kanadyjczyk, widocznie czemś mocno zajęty, poszedł za mną. Nasza szybka wędrówka przez morze Śródziemne nie pozwoliła mu wykonać powziętych projektów, nie taił też wcale swego niezadowolenia.
Gdy zamknęły się drzwi mojego pokoju, Ned Land usiadł i spojrzał na mnie w milczeniu.
— Przyjacielu Ned — rzekłem — rozumiem cię wybornie, ale