Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nad szklanemi szafkami, mruczał wyrazy z języka przyrodników: klasa brzuchopełzów, rodzina buccinoidów, rodzaj porcelanowych, gatunek Cyprea-Madagascariensis, etc.
Ned Land tymczasem, nie należąc do konchyljologów, dopytywał się o moje widzenie się z kapitanem Nemo. Dowiadywał się, czy odkryłem, skąd dowódca pochodził, dokąd dążył, do jakich głębin ciągnął nas za sobą; słowem, zadawał mi tysiące pytań, na które nie mogłem nadążyć odpowiadać. Opowiedziałem mu wszystko, co o nieznajomym wiedziałem, albo raczej czego nie wiedziałem, i zapytałem zkolei, co też on słyszał lub widział.
— Nic nie widziałem, nic nie słyszałem, — odpowiedział Kanadyjczyk. — Nie spostrzegłem nawet załogi na tym statku; czyżby ona miała być także elektryczną?
— Elektryczną!
— Doprawdy, takby prawie można myśleć. Ale pan, panie Aronnax, któremu nigdy nie brak pomysłu, możesz mi powiedzieć, ilu też ludzi może być na statku: dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu, stu?
— Nie umiem ci odpowiedzieć, mości Land. Zresztą wierz mi, pozbądź się, przynajmniej na teraz, myśli opanowania Nautilusa, lub ucieczki. Nie jeden chętnie zgodziłby się na położenie, w którem się znajdujemy, aby tylko odbyć przejażdżkę wpośród tych cudów. To też siedźmy spokojnie i starajmy się widzieć, co się wkoło nas dzieje.
— Widzieć! — zawołał oszczepnik — ależ właśnie nic nie widać i nigdy nie będzie nic widać w tej blaszanej kozie! Płyniemy jak ślepi...
Zaledwie Ned Land wymówił te słowa, gdy ciemność nagle nas ogarnęła, ale to ciemność w całem znaczeniu tego wyrazu. Pułap świetlny zagasł z taką szybkością, że uczułem przytem w oczach wrażenie bólu, podobne do całkiem przeciwnego wrażenia, jakiego wzrok doznaje po przejściu z ciemności zupełnej do jarzącego światła.
Oniemiawszy z podziwu, nie ruszaliśmy się wcale, nie wiedząc, jaką przygotowano nam niespodziankę, przyjemną czy przykrą. Wtem dało się słyszeć tarcie, jakgdyby otwierały się boki Nautilusa.
— Teraz to już chyba koniec końca — wyrzekł Ned Land.
— Rząd hydromeduz — szepnął Conseil. — Nagle światło całą falą wdarło się do salonu z obu jego boków, przez dwa podłużne otwory. Masa płynna ukazała się jaskrawo oświetlona światłem elektrycznem. Dwie szyby kryształowe oddzielały nas od morza. W pierwszej chwili zadrżałem na myśl, że ta wątła przegroda mogła się rozprysnąć; ale spostrzegłem, że silne mosiężne okucia dozwoliły jej stawiać opór prawie nieograniczony.
Widzieliśmy w morzu najdokładniej wszystko, w promieniu milowym naokoło Nautilusa.
Co za widok! Jakież pióro zdołałoby go opisać. Któżby potra-