Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śmierć odrazu: a jednak niepodobna było uwierzyć, by ludzkie ciało mogło dojść do tego stopnia poszarpania, nie przeszedłszy przez męki niewysłowionego bólu. Natychmiastowa śmierć. I przyszło inspektorowi na myśl wszystko, co czytał o strasznych i długich snach, przeżywanych w chwili obudzenia; o obrazach całego życia, jakie przedstawiają się tonącemu, gdy jego głowa wychyla się na powierzchnię wody po raz ostatni... Niepojęta tajemnica takich chwil przedstawiła mu się jasno, i zrozumiał, że można przeżyć całe wieki męczarni i trwogi, między dwoma mrugnięciami powieki... Wpatrywał się z pozornym spokojem, pochylony nad stołem, jak ubogi nabywca w sklepie rzeźnika nad odpadkami, które mają mu służyć do sporządzenia taniego obiadu na niedzielę. A jednocześnie jego wyrobiona zdolność doskonałego badacza, zdążała za bezładną gadaniną zadowolonego policyanta.
— Chłopiec z jasnymi włosami — wyrzekł policyant i umilkł. — Stara kobieta, powiedziała sierżantowi, że zauważyła chłopca z jasnymi włosami jak wychodził z dworca Maze Hill. Widziała dwóch ludzi wychodzących z dworca — mówił policyant. — Ale nie wie czy szli razem. Nie zwróciła uwagi na drugiego, tylko na tego ładnego, delikatnego chłopca, który niósł puszkę z olejną farbą.
— Czy znasz tę kobietę? — bąknął inspektor, wpatrzony ciągle w stół, postanawiając ją natychmiast przesłuchać.
— Znam. Gospodyni dawnego szynkarza — objaśnił policyant.