Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 339.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie wybawi, ale iż pragnął jej nawrócenia i sądził, że duch ją dobry w ostatniej chwili naszedł na widok srogiej męki jego.
W kobiecie tej jednak serce było nad wyraz zatwardziałe, tak że przybiegłszy ku niemu, miasto litość mu okazać albo pożałowanie, ujęła nóż ostry i wspinając się na palce raziła go w serce, iż skonał.
Co gdy uczyniła, duchy ją zaraz złe napadły i zaczęła tańczyć, i jęczeć, i szlochać, i opętana pognała ku ogrodom na stokach obok świątyni i tam kędyś przepadła na zawsze, przez duchy one nieczyste snadź uniesiona.
A tejże chwili kiedy skonał Zwycięzca, szern się pokazał z rozpiętemi czarnemi skrzydłami na dachu świątyni, a podleciawszy krzywym lotem z niesłychaną zuchwałością w pośrodku ludu usiadł na szczycie słupa, kędy było ciało.

Rozdział sześćdziesiąty pierwszy.

Tłum, przerażony zjawieniem się szerna i znagła powstającą burzą, rozbiegł się rychło, ostawiwszy ciało krwawe i martwe, do słupa jeszcze przywiązane.
Nad wieczorem dopiero nadeszli słudzy arcykapłańscy i poprzecinawszy sznury, zdjęli zwłoki i przysypali wielką kupą piasku i kamienia.
W pośrodku nocy jednakże stała się jasność niezmierna i z hukiem ogromnym, do uderzenia tysiąca piorunów podobnym przybieżał w ogniu jasny wóz Zwycięzcy i stanął ponad mogiłą, nad brzegiem morza usypaną.
Jasność tę widziało wielu ludzi, którzy na odgłos grzmotu z domów powybiegali, dziwując się w trwodze nadzwyczajnemu zjawisku.
A wtedy Zwycięzca wyszedł z pod głazów, którymi go przywalono, młody i jasny, bez śladu jakiejkolwiek rany na świetlistem ciele. Stanąwszy na szczycie mogiły, skinął na wóz,