Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 331.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tedy Zwycięzca przeraził się bardzo i dopytywał ich, aby mówili prawdę wszystko, coby wiedzieli.
Oni zaś jęli opowiadać, jako nie znalazłszy wozu na miejscu, kędy był, wracali już w srogiem pomieszaniu, kiedy u pierwszych ludzkich osad napotkali kobietę niejaką imieniem Nechem, którą Zwycięzca ustanowił był strażniczką Wozu świętego.
Ta opowiadała im z płaczem i narzekaniem wielkim, iż czasu pewnego przyszli duchowie, a otoczywszy Wóz błyskawicą jaskrawą i tak go przed oczyma jej zakrywszy, unieśli z sobą w przestworze.
Ten-ci był znak, iż na Ziemi chcą, aby Zwycięzca na zawsze na Księżycu pozostał i poniósł tutaj śmierć dla dobra ludzi, którzy w niego uwierzą.

Rozdział pięćdziesiąty ósmy.

Tedy przez dziewięć dni i nocy budował Zwycięzca wóz nowy, aż dnia dziesiątego, przekonawszy się, iż duchy nie chcą, aby z Księżyca mógł odejść, wezwał ucznie swoje i tak do nich przemówił:
»Los mój się dopełnił, który mi każe pozostać z wami aż do śmierci. Rzucałem dotychczas siew, plonu ja zbierać nie będę, ale chcę pługiem przeorać ziemię, iżby ziarno w niej nie zaginęło.
»Wy jesteście trzosłem i lemieszem, i radłem, które wodzę po twardych zagonach, odwalając skiby i niszcząc na nich bujną zieleń chwastów. Powstawać będą przeciw wam, iż burzycielami jesteście, ale wy ufajcie mi i słowom moim, które do was mówiłem.
»Nie przyszedłem was uczyć pokory ani poddania się, ani cierpliwości bezczynnej, ani wyrzeczenia, które żadnych nie przynosi owoców.
»Mówię wam tylko: myślcie więcej o dniu jutrzejszym niż o chwili obecnej, więcej o pokoleniu przyszłem aniżeli o tem,