Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 200.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



VII.


— A jeśli ja posiłków nowych zbierać nie pozwolę?
Jeret wzniósł zwolna głowę i spojrzał w twarz arcykapłanowi.
— W takim razie ja je zbiorę bez pozwolenia Waszej Wysokości, — rzekł spokojnie ale stanowczo.
Elem zaśmiał się.
— Podobasz mi się, chłopcze, — rzekł; — to była tylko próba... Posiłki odejdą dziś w nocy...
— Wiem.
— Zwycięzcy rzeczywiście takich sług, jak ty, potrzeba. Bez nich nie zdziałalibyśmy zapewne nic...
— Czy Wasza Wysokość pozwoli mi odejść?
— Czekaj. Radbym się jeszcze dowiedzieć nieco.
— Powiedziałem już wszystko Waszej Wysokości!...
Arcykapłan zbliżył się ku niemu i zwrócił na niego przejmujące spojrzenie nieruchomych czarnych oczu.
— Walczycie tedy, zwyciężacie, — mówił zwolna.
— Tak.
— Dzięki Zwycięzcy? prawda?
Jeret przyświadczył skinieniem głowy.
— I gdyby Zwycięzcy z wami nie było, — ciągnął Elem dalej, nie spuszczając z niego wzroku, — to cała wyprawa nie mogłaby się udać, co?