Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za głowę i pogrążył się w cichej zadumie. A ona płakała tymczasem bez łez, spazmem jeno szarpiącym, który pierś jej drobną zrywał, aż po pewnym czasie uspokoiwszy się nieco, mówić zaś jęła:
— Dlaczego mi nie odpowiadasz, dziadku? Boję się twego milczenia! Wolałabym, abyś mnie skarcił, abyś mnie za włosy jasne, karząc, do nóg swoich pociągnął! Oto mówił Zwycięzca, pan błogosławiony, że nowe prawa chce dać Ludowi i ustawy podobne do tych, które są pono na Ziemi, i że zrównać chce kobietę z mężczyzną, aby nie była nadal niewolnicą! Dziadku! dlaczegóż Zwycięzca, który jest mądry, nie przemieni raczej mężów księżycowych, żeby byli jemu podobni i aby służyć im i podlegać było warto i słodko? Nie swobody chce serce moje niewieście ani zrównania, lecz owszem, poddanem pragnie być najmocniejszemu, a on jest-ci jeden, który zstąpił z Ziemi na Księżyc! Dlaczego on usty mocarnemi nie spali kwiatu ciała mojego? Wszakżem ja jest kwiat piękny i wonny, najwonniejszy owszem jaki wyrósł na księżycowym globie, który pono z Ziemi widziany, srebrny jest także i świecący, do gwiazdy wielkiej zgoła podobny... Czyż przeto, że jemu spodobało się być bogiem, ja mrzeć mam z niesytej własnej krwi tęsknoty?
»Przysięgłam się jemu, a on mnie nie bierze! Boję się tego, dziadku, bom ja go z miłości nadmiernej znienawidzić gotowa i dobrać się do serca jego, aby się przekonać, czy w niem krew także płynie czerwona... —
Mówiąc to, głowę w tył odrzuciła i błysnęła białymi zębami, jak pantera złota, co rozpęd już w sobie do skoku zbiera.
Starzec powstał zwolna.
— Źle jest, źle, — rzekł raczej do siebie, na wnuczkę nie patrząc; — kto wie, czym ja ostać tam nie był powinien i czuwać...
Spojrzał na dziewczynę, w twarz jego zapatrzoną, — uśmiechnął się smutno.
— Nie nad tobą, nie! Tu czuwanie na nicby się nie zdało.