Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 075.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzucił się gwałtownie ostatkiem siły i błyskawicznie wysunął z pod skrzydeł straszne białe dłonie.
Z nagłym krzykiem grozy skoczyła w tył, unikając zgubnego uścisku. W tym momencie wróciła jej cała przytomność: chwyciła leżący obok podarty płaszcz arcykapłański i niespodziewanym ruchem zarzuciła go na głowę wrogowi — a potem, nie mając nic innego pod ręką, zaczęła zdzierać z siebie szaty i krępować niemi lepiej spętanego szerna.
Tymczasem biegnący wojownicy ze Zwycięzcą na czele byli już przed bramą świątyni. Usłyszała na schodach łomot ich kroków i głośne nawoływania. Nie zważając na to, że jest prawie naga, rzuciła się ku balustradzie i przechylona — z rozpuszczonymi włosami poczęła krzyczeć:
— Pójdźcie! pójdźcie...
Tchu jej zabrakło; nie zdołała już powiedzieć, że uciekającego wielkorządcę pojmała.
Z jej głosu domyślono się jednak na dole, że szern tam być musi, rzucono się tedy z pośpiechem, aby go ująć.
— Żywcem, żywcem! — wołał Jeret, który wpadł pierwszy. — Zwycięzca kazał brać żywcem!
W mgnieniu oka przywalono Awija kupą zmagających się, ruchliwych ciał. Osłabiony ranami i zaplątany w podartych szatach niewieścich, nie mógł się nawet opierać; biorący go ludzie jednak nie dowierzali tej jego bezwładności, wiedząc o straszliwej broni, jaką szernowie posiadają w swych białych i miękkich dłoniach, które złączone uderzają nieprzyjaciela piorunującym i zabójczym prądem lub — wedle woli — władzę mięśni jego niweczą. Przewalono go tedy na piersi, usiłując ująć każdą dłoń z osobna.
Lewą, z pod zranionego skrzydła, szybko wzięto na powrozy, ale do prawej, którą padając przyległ sobą, trudno się było dostać, nie uwalniając go z pęt zarazem. Po krótkiej naradzie, Jeret rozkazał czterem co najcięższym chłopom klęknąć na plecach obalonego, a sam z pomocą dwóch jeszcze junaków