Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 261.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   253   —

mności już nawykłym. Przez głowę przebiegały mu straszne przypuszczenia, że naprzykład w tej chwili może Jacek nadspodziewanie wcześnie powrócić i otworzywszy drzwi, zastać go w tem podejrzanem miejscu. Niepokoiło go to tem więcej, że nie wiedział zgoła ile czasu upłynęło od chwili, gdy go tu zamknięto. Miał wprawdzie na taki wypadek przypotowaną wymówkę, że przypadkowo dostał się w pułapkę zdrzemnąwszy gdzieś w kącie w fotelu i zagrożony śmiercią głodową (mógł bowiem nie wiedzieć, kiedy Jacek wróci), szuka teraz wszelkich możliwych przejść, aby się wydostać — ale sam nie bardzo ufał skuteczności tego środka obrony.
Naraz wydał lekki okrzyk radosny. Rzucił okiem przypadkowo w wązką szparę między zamkiem drzwi a wgłębieniem w uszaku i zauważył, że nie wypełnia jej zasuwa. Wziął nóż i ostrożnie wraził jego ostrze w szparę. Nóż przeszedł bez oporu; widocznie drzwi nie były wcale na klucz zamknięte.
Roda chwycił całą mocą za klamkę: drzwi nie poruszyły się. Był snadź w nich jakiś zatrzask ukryty, który należało odnaleść. Zabrał się do roboty. Zwinnemi palcami badał każdą śrubę, każdej ozdoby na drzwiach dotykał, wkładał ostrze noża we wszelkie szpary i otwory, jakie tylko mógł namacać — wszystko napróżno.
Już miał, zniechęcony, odstąpić od drzwi i dać za wygraną, gdy naraz zauważył, że są one zamknięte na najprostszą w świecie »zakrętkę«, jakich się od tysiąca lat powszechnie używa. Wściekłość go ogarnęła na myśl, że tyle czasu strwonił niepotrzebnie. Przecież to było do przewidzenia, że na końcu korytarzyka, z drugiej strony już przed włamaniem zabezpieczonego, drzwi o cienkich, nie przedstawiających poważnej zapory szybach, nie będą już opatrzone żadnym zamkiem osobliwym.
Zakrętka znajdowała się zbyt wysoko jak na mały wzrost Rody; przyniósł więc krzesło z gabinetu i wszedłszy na nie drzwi otworzył.