Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 245.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   237   —

o szarych oczach; zdało się czasem, że jednem słowem, jak gdyby pewnem i sprawnem młota uderzeniem łupie bezkształtny głaz doświadczenia, z którym dotąd rady sobie dać nie umiano i wydobywa zeń jądro przedziwnie do budowy dopasowane.
Słuchacze, przyzwyczajeni wstępować pod chmury i świat w samotnych wieżycach myśli swej z góry oglądać, wznosili się z mówcą bez zawrotu głowy na te wyżyny, gdzie ich wiódł pewnie i śmiało.
Zakończył długi wykład, oczy mu szare zapłonęły, słowa z ust popłynęły żywiej. Rzucił ręką naokoło, jakby ze szczytu wskazywał ściany piramidy swojej, skąd stopiły się już dla swobodnego oka poszczególne cegły i kamienie w całość jedną, doskonałą, nienaruszoną i tak prostą przedziwnie.
— Przeszliśmy — kończył — labirynt dziwu od plazmy najprostszej, pod nieorganicznym pozorem chcącej się jeszcze zataić, od zarodka — i pierwej: od wszczęcia się tego zarodka nim pierwszy jego podział ku zbudowaniu nowej istoty nastąpił, aż do przemian w mózgu, dumnej myśli ludzkiej towarzyszących — widzieliśmy wszystko i wiemy, że da się to jedno z drugiego wywiązać i wywieść, jak wzór matematyczny ścisły, błędowi niepodlegający, pewny, nieuchronnie do jednego prowadzący wyniku. Ten wzór oto, jakby tajemnicze słowo zaklęcia zdawien przeczuwane, a nie odkryte, ja określiłem, krzesząc i zestawiając materjał doświadczenia przez dziesiątki wieków nagromadzony.
»Widzieliśmy tedy życie we wszystkim jego mechanizmie od najprostszego do najskomplikowańszych i wiemy już, że wedle jednej wszędzie odgrywa się zasady, bez wyjątków, przeskoków, bez dowolności, któremi się łudzi oko ludzkie, nie dość jeszcze głęboko patrzące. Dowiedzieliśmy się także i niewątpliwie, że nie celem istnienia jest życie, nie wynikiem jakiegoś rozwoju, nie dającego się owszem bezeń pomyśleć, lecz jego początkiem, alfą i omegą, bytu całokształtem i jedy-