Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 149.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




XII.

Do drzwi pracowni Roberta Tedwena zapukano lekko.
Starzec wzniół głowę z nad karty papieru, po której kreślił znaki jakieś i kolumny cyfr i nadsłuchiwał przez chwilę... Pukanie powtórzyło się wyraźniej: siedm uderzeń, cztery zwolna po sobie następujące i trzy szybkie. Uczony dotknął palcem umieszczonego w biurku guzika i drzwi rozsunęły się cicho, niknąc w ścianie. Przez rozchyloną ciężką portjerę wsunął się Jacek.
Podszedł ku siedzącemu w wysokiem krześle starcowi i skłonił się przed nim w milczeniu. Sir Robert Tedwen, poznawszy go, wyciągnął dłoń.
— A to ty... Czy z ważną sprawą jaką przychodzisz?
Jacek zawahał się.
— Nie, — odrzekł po chwili. — Chciałem cię zobaczyć tylko, mój mistrzu...
Lord Tedwen popatrzył badawczo na dawnego a ukochanego dotąd ucznia swojego, ale nie nalegał pytaniami.
Zaczęto rozmawiać. Starzec dopytywał, co słychać na świecie, gdy mu jednak Jacek odpowiadał, słuchał obojętnie o wypadkach i zdarzeniach, nie przywiązując w istocie zgoła wagi do tego wszystkiego, co się dzieje tam — na zewnątrz,