Strona:PL Jeden z wielu (Trzeszczkowska) 35.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
VII.

Długo w jej oczach leżał senny
Spokój dziecięcych dusz — bezwiedza,
Nim, jako świt, co dzień poprzedza,
Zbudził się ducha brzask promienny.

Nim, jak kwiat z ciasnych listków rąbka,
Trysnęła cudna pierś dziewicza,
Nim spłonął marmur jéj oblicza
I myśl się wzbiła jak gołąbka.

Lecz gdy nakoniec posąg ożył,
To aż się w duszy méj uląkłem,
To aż u stóp jéj sercem kląkłem:
Tyle uroków los w niéj złożył.

Poznałem szczęście, co pierś wzdyma
Krzykiem miłości i nadziei,
Gdy cały myt o Galatei
Przed mémi spełnił się oczyma.