Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Mostowski) t.1 379.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tam się stawcie wy wszyscy, którzy powiadacie,
Ze u siebie naukę gruntownieyszą macie.
Tam się stawcie, iesli nie rosterku pragniecie,
Ale tylko dla Pańskiey chwały spór wiedziecie.
A wy tym czasem bądźcie Polacy cierpliwi,
Aż się iawnie pokaże, gdzie prawi, gdzie krzywi.
Ogrodziwszy[1] sumienie, ostatka czekaycie,
A nazbyt tych wolności swych nie wyciągaycie.
Bo tam daley rospusta, wszeteczność, swawola:
A kędy się to rodzi, nieszczęsna to rola.
Nie możecie przodkom swym dać żadney przygany,
Ze stan Duchowny iest tak bogacie nadany;
Bo to świętym umysłem i bacznie czynili.
A szpitale dla was ie samych założyli:
Aby Rzeczpospolita tę podporę miała,
Zkądby posługi godnym ludziom nagradzała.
Bo gdzie zapłaty nie masz cnocie, abo złości,
Tam się trzeba nadziewać[2] prędkich odmienności.
Na toć waszy cnotliwi przodkowie patrzali,
Kiedy swe maiętności kościołom dawali.
Lecz wy niewynalazszy pierwey nic lepszego,
Nie chcecie zgoła trzymać porządku dawnego.
Aza tego nie waszysz bracia używaią?
I was wiele ztąd naprzód dobre mienie maią.
Aleście ten chleb sobie teraz ohydzili,
A na skarby Korony raczey się rzucili.
Zabraliście iey wolność, którą zdawna miała,
A ona (iako mówią) na koszu została.

  1. Zabespieczywszy.
  2. Spodziewać.