Ta strona została przepisana.
Meglewski, na mą duszę,
Zawżdy się rozśmiać muszę,
Wspomniawszy na naszego
Gospodarza dobrego.
Ja sobie brząkam w stronę,
Pieśń przyśpiewając onę,
A dla twojej ochoty,
Jeszczem tu od soboty.
Panie, nie życz mi szkody,
Jeszcześ tu ode śrzody.
Kozieł,[4] kto go zna, piwszy do północy,
Nie mógł do domu trafić o swej mocy;
Ujźrzawszy kogoś: — Słuchaj panie młody,
Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody?
A ten: Niech cię znam, tedy się dowiewa. —
Jam, pry,[5] jest Kozieł. — Idźże spać do chlewa.