Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 324.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Więc kota[1] nie chcesz, a chcesz ciągnąć[2] kotkę,
Wierę cię ludzie będą mieć za plotkę.[3]



DO STA. MEGLEWSKIEGO.


Meglewski, na mą duszę,
Zawżdy się rozśmiać muszę,
Wspomniawszy na naszego
Gospodarza dobrego.
Ja sobie brząkam w stronę,
Pieśń przyśpiewając onę,
A dla twojej ochoty,
Jeszczem tu od soboty.
Panie, nie życz mi szkody,
Jeszcześ tu ode śrzody.



O KOŹLE.


Kozieł,[4] kto go zna, piwszy do północy,
Nie mógł do domu trafić o swej mocy;
Ujźrzawszy kogoś: — Słuchaj panie młody,
Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody?
A ten: Niech cię znam, tedy się dowiewa. —
Jam, pry,[5] jest Kozieł. — Idźże spać do chlewa.



  1. mowa o karze średniowiecznej ciągnienia kota na powrozie przez wodę (patrz: Fraszki I O kocie).
  2. przywabić (kobietkę przymilającą się).
  3. kłamcę.
  4. przygoda ta spotkała Kozła, ziemianina lubelskiego (patrz „Dworzanina” Górnickiego).
  5. rzecze.