Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 310.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Swowolni ludzie; kto chce słowo miłe
Dać temu grobu, przeklinaj opiłe.



DO BALTAZERA.


Nie dziw, żeć głowa, Baltazarze, chora, —
Siedziałeś wedle głupiego doktora.



DO P. STĘPOWSKIEGO.


Sam pannę ściskasz, sam się zakazujesz,[1]
Sam w ucho szepcesz, sam, Pawle, całujesz,
Wszytkoś sam zabrał, ani się dasz pożyć —[2]
A jeszczeby cię do fraszek nie włożyć?



O GOSPODYNIEJ.


Starosta jednej paniej rozkazał objawić,
Że legata rzymskiego u niej miał postawić.
Ba toć, pry, legat prawy, co go stawić trzeba,
Ale w mym domu takim nie dawają chleba.



NA HARDEGO.


Nie bądź mi hardym, chociaś wielkim panem;
Jam nie starostą, ani kasztelanem —
Ale gdy namniej podweselę sobie,
Siła mam w głowie panów równych tobie.



Z ANAKREONTA.[3]


Kiedyby worek bogatego złota
Mógł człowiekowi przysporzyć żywota:

  1. przymilasz się.
  2. ani ci można sprostać.
  3. tłom. z Anakreonta.