Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 294.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Których z wronami krucy zażywają,
Ludzie żadnego pożytku nie mają;
Takżeć nie wiem, z kim wszytko drudzy zjedzą,
A ludzie godni gdzieś na stronie siedzą.



SEN[1]


Uciekałem przez sen w nocy
Mając skrzydła ku pomocy:
Lecz mię miłość poimała,
Choć na nogach ołów miała.
Hanno, co to znamionuje?
Podobno mi praktykuje,[2]
Że ja, będąc uwikłany
Temi i owemi pany,
Wszytkich inszych łatwie zbędę —
Tobie służyć wiecznie będę.



DO PANIEJ.


Pani jako nadobna, tak też i uczciwa!
Patrząc na twą wdzięczną twarz, rymów mi przybywa,
Które jeśli się ludziom kiedy spodobają,
Nie więcej mnie, niż tobie, być powinne mają.



RAKI.[3]


Folgujmy paniom, nie sobie — ma rada,
Miłujmy wiernie, nie jest w nich przysada,

  1. przekład z Anakreonta.
  2. przepowiada.
  3. wiersz zwany rakami (versus cancrinus), bo można go czytać na wspak i wtedy wypada sens wprost przeciwny, np. Rada ma — sobie, nie paniom folgujmy i t. d. Wiersze takie naśladowali późniejsi poeci (np. A. Morsztyn).