Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 272.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Groźnym być, wszystkie lekce króle krześciańskie
Uważając przy sobie, także i pohańskie.
Ta dobra myśl go naszła, gdy Połocka dostał,
A w Iflanciech zaś panem wilczem prawem został.
Czwartynasty[1] potomek rzymskiego cesarza
Augusta: któż wie, gdzie wziął tego kronikarza.
Bogu łacno hardego skrócić,[2] który nosi
Szczęście w swych i nieszczęście ręku: ten wynosi,
Ale tenże i składa; prędko delfin płynie,
Prędko i orzeł lata: Bóg obudwu minie.
Ten Moskiewskiego pychę chcąc kiedy uskromić,
I róg, którym tak bardzie potrząsał, przyłomić,
Podał nam króla z Węgier, dzielnego Stefana:
Patrzajże, jako wielka w krótki czas odmiana.
Moskiewski komu grożąc, sam się teraz boi,
A pragnąwszy cudzego, w swem się nie zostoi.
Patrzaj jak prędko, patrzaj Radziwile mężny,
Mocnie go Bóg ukrócił, żeś mu był potężny,
Gdyś z siebie dosyć czynił w każdym swym urzędzie,
Nierzkąc[3] czaszą, ale też i szablą swą wszędzie
Kredencując królowi, upatrzając drogę,
Miasta i zamki waląc, czyniąc wielką trwogę.
Boś zwietrzywszy, że Król miał Połocka dobywać,
Tyś się począł (jak mówią) przed insze wyrywać,
Chcąc nietylko stołową czaszą panu swemu,
Lecz też i ostrą szablą kredencować jemu,
Swym dobre serce czyniąc: takim cię Inflanty
W tym czasie oglądały i moskiewskie kąty:

  1. czternasty.
  2. ukrócić.
  3. nie rzekąc, nie mówiąc.