Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 236.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mnie jednej, twoję dzielność i twe słysząc sprawy,
Serce niemylnie tuszy, że cię z Bolesławy
Równo Polska kłaść będzie; a ty nie ustawaj,
Ale dobrych początków coraz dokonawaj
Jeszcze lepiej. Z królów rząd; póki Polska miała
Pany rządne, taka więc i szlachta bywała.
Królu, możesz mi wierzyć, że za lat dawniejszych
I ludzie obyczajów byli pobożniejszych.
Nie były takie lichwy, ani waśni takie,
Rychlej mierność i cnoty kwitnęły wszelakie.
O elekcyach sobie głowy nie zmyślali,[1]
Żadnych praktyk[2] i tego słowa snać nie znali.
Ludzie z sobą uprzejmie, nie za tarczą[3] żyli,
Starsze w leciech, także też przełożone czcili.
Ale jako panowie jęli się próżnować,
Toż i poddanym zaraz poczęło smakować,
Skąd gadki niepotrzebne, skąd i wiary rózne,
I łakomstwo urosło, i utraty prózne.[4]
Praktyk się namnożyło, niemasz uprzejmości,
Żaden nie jest uważon w swojej dostojności;
Cnoty wszytkie zagasły, mąż dobry — nowina,
Serca w ludziech oziębły, strach nas Tatarzyna.
To ty, o możny Królu, łatwie wynicować[5]
Wszytko możesz, tylko chciej jawnie pokazować,
Że, jako sam przystojność i cnotę miłujesz,
Tak niewstydu i fałszu w drugich nie lubujesz.

  1. nie zaprzątali myślą.
  2. zmów, intryg.
  3. nie w walkach, nie w podejrzeniu.
  4. marnotrawstwo.
  5. zmienić.