sposobem wydrzeć nie mogli, aż zbuntowawszy się; i tak zdrajcy dobrego kawalera mizernie stracili, ktory jużby był Tatarow umiał prześladować, zaprawiwszy się na nich tak dobrze.
Zastawszy Tatarowie owę w ziemi swojej depopulacyą[1], trupy żon i dzieci swoich, bydła, stada pozabierane, płakali na swoje nieszczęście.
Zgoła, wszędzie Pan Bog na ten czas błogosławił chrześcijaństwu: i w Niemczech i w Wenecyej i w Polszcze, bo i Dymidecki[2] po nim siła dokazywał w Wołoszech, Turkow z Wołochami bił, znosił i hospodara Dukę[3] poimał i przyprowadził do więzienia. W Turczech in contrarium[4] wielkie nastąpiły trwogi, szemrania i bunty przeciwko starczyźnie o nieszczęśliwą wojny prosekucyą[5] i o zgubienie tak wiela ludzi, co cesarz składając na wezyra, kazał go in publico foro[6] udusić, chcąc z siebie zwalić insultum populi[7]; aleć tego po staremu i sam potym nie uszedł, ale ruszony de throno[8].
Z wielką tedy ten rok odprawił się szczęśliwością i wszystkim narodom chrześcijańskim z pociechą, oprocz samych luteranow, ktorzy Pana Boga o to prosili,