działo; dopiero tem marszałkostwem rozsławił się, że jest wielki orator[1]. Porozjeżdżaliśmy się tedy szczęśliwie.
Przyjechawszy do domu 16 Novembris[2], trafiłem na żałobę po matce mojej kochanej, która [w] wigilią śś. Szymona-Judy[3] Panu Bogu ducha oddała. Utinam in sancta pace requiescat![4]. Pochowaliśmy ją w stopnickim kościele u ojcow reformatów.
zacząłem — daj, Panie Boże szczęście! — w [S]krzypiowie. Odebrałem Smogorzow [z] arendy roczniej od paniej Olszamowskiej, ktora tam poszła za mąż.
Sejm warszawski nastąpił, podczas ktorego arcybiskup Prażmowski snem śmiertelnym zawarł oko, bo nimiał, tylko jedno; ale siła widziało i siła złego robiło. Umarł w Jazdowie[5], a przecię z aprehensyej, że nie mogł francuskich interesow dopiąć. Po nim prymasem został książę Czartoryjskie[6], zacny wielce pan i świątobliwości wielkiej senator.
Na tę zimę Turcy nie schodzili z pola, ale okopali się pod Chocimem i stali obozem. Nasi panowie