Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 475.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jutrz; a my po staremu weseli byli. I tak się musiało stać, jako się Bogu podobało, nie jako ludziom; niech Jemu będzie wieczna cześć i chwała! Bo pewniebym był kontent z tego ożenienia, gdyby mi Pan Bog dał chłopca jednego z nią; ale i tego niemasz, i kłopoty wielkie ogarnęły mię dla jej dziecinnych[1] interessow, o czym będzie niżej.
Zastałem tedy w Olszowce urodzaje srogie wszelkich zboż, ale coż, kiedy zbyteczna była taniość. Arenda ekspirowała[2], trudno było zatrzymać gumna, korzec za nic, to się to tylko trwoniło zboże!

W tydzień po weselu jedzie pan Komorowski, podstarości nowomiejski[3], po deklaracyą ostatnią do mojej paniej, a prawie już na wesele, i z przyjaciołmi stanął w Wodzisławiu. Aż mu faktor jego mowi: »Mści Panie, jeżeli Wść każesz mięsa kupić na obiad?«. Powiedział: »Nie każę, bo ja w Olszowce będę na obiad«. Żyd rzecze: »Bardziejbym ja życzył tu kazać jeść gotować, bo tam Wść nie będziesz wdzięcznym gościem«. — »Czemu?« — »Temu, że tam już teraz kto inszy gospodarzem, bo już to tydzień, jak za mąż poszła«. Dopiero się Komorowski za głowę [chwyta]; i tak ci tamci najadszy, przenocowawszy i nazajutrz się rozjechali. Potym zaś sobie poodsyłali owe symbola amicitiae[4], pierz-

  1. Dziecinny — dotyczący dzieci.
  2. skończyła się
  3. Odróżnić należy podstarościego (ekonoma, rządcę) w dobrach prywatnych od podstarościego, zasępcy starosty w grodzie. Takim podstarościm grodowym był Komorowski w Nowem Mieście Korczynie nad Wisłą w wojew. kieleckiem.
  4. znaki przyjaźni