Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 340.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mną się już urodziła, że zawsze durum contra durum[1], choćby się nadsadzić, dobrocią zaś tak zażyje, jako chce, choćby z swoją szkodą. Tak tedy bonis modis[2] dla owych żołnierzy instancyej już na ten czas pokorniejszej, nie tak, jako wczora, a osobliwie dla Tryzny, towarzysza, bo to był znajomek moj i człowiek bardzo grzeczny, a do tego, że krewny, kazałem burmistrza z owych manelow rozstroić[3], powiedziawszy mu: »Znajże na drugi raz, jako sobie postąpić w podobnych okazyach, że cię to i żołnierz, co u ciebie stoi, nie zastąpi w tym terminie, a choćby zasłonił, na prostaka przystawa trafiwszy, toby tej zasłony było na czas, a potymby się na tobie wolno zemścić, bo dłużej klasztora niżeli przeora«. Podpijaliśmy tedy, Litwy się naszło. Ow pan Tryzna, kogo rozumiał z swoich, konwokował[4], że przyszło, rozochociwszy się, i baranie flaki rozdrażnić[5]. Poseł wesoł, romaniej[6] z wozow kazał dawać, wprzod popodpijawszy miodem. Jam nie mięszał; ale Litwa, pomięszawszy, niejeden pozbył pasa, czapki, szable, piniędzy z mieszkiem.

Nazajutrz rano sprowadzono konie do podwod; nasze też konie wytchnęły i podkarmiły się dosyć dobrze, bo i z folwarkow zrazu nabrano, co potrzeba, i potem owsow naniesiono. Kazałem się gotować do ruszenia. Przyszli tedy owi wczorajsi panowie debo-

  1. upór na upór
  2. w dobry sposób
  3. Zwrot tu żartem użyty; manele należały do stroju niewieściego.
  4. pospraszał
  5. T. j. na skrzypcach zagrać.
  6. por. str. 292