Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 122.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szych na ląd. Skoczyli tedy nasi konni na owych, rozerwali i wycięli, a potym stanąwszy, czekali, że więcej będą mieli gości. Gdyż tam samych Szwedow było 12 tysięcy; tameczni zaś incolae[1] kożdy strzelec, kożdy żołnierz, a do tego i charakternik[2]. Przyszła tedy potęga na małą ludzi garzć. Jak się zerwą z obu stron, zaraz w pierwszym impecie pułkownik Piaseczyński, kulą w piersi uderzony, zginął. Rylski, brat moj, rowno z nim zginął, towarzystwa kilka także i czeladzi. Ale też, jak im ow ogień wytrzymali, a wzięli na szable, już też Szwedom i nabijać nie było czasu. Et interim[3] przeprawiło się więcej Prusakow inszym miejscem, to jest tym, skąd już byli Szwedzi poschodzili: dopieroż Szwedow ścinać, kłuć, strzelać. Szwedow wycięto, miasta i wsi porabowano. Wszyscy tam mieli zadosyć, bo się Polacy mścili krwie swego pułkownika. I wszystkim incolis znacznie się dostało; jak wpoł zginęło ich, bo ich zastano in armis[4] i bronili się tak, jak Szwedzi; bo oni już cale krola Szwedzkiego mieli za pana, nie spodziewając się nigdy, żeby kiedy dał sobie ich wydrzeć. Ale jak oni odstąpili pana, tak też ich protektor piekielny, w ktorego oni totaliter[5] ufają. Aleć to i dyaboł ustąpi, kiedy Bog ma kogo skarać. W całym krolestwie szwedzkim i w duńskich niektorych prowincyach temi dyabłami tak robią, jako niewolnikami w Turczech, i co im każą, to czynić muszą

  1. mieszkańcy
  2. czarownik
  3. a tymczasem
  4. pod bronią
  5. całkowicie