Strona:PL JI Kraszewski Z Homburga from Biesiada Literacka Y 1878 No 140 page 150 part 3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którą każdy Homburczyk umieć musi. — Lipy pachniały poamerykańsku, nie tak jak nasze, ale — bardzo mile. Rozrywając się czytaniem, gdy pisać już zdrętwiałe palce nie dozwalały, miałem przyjemność spotkać się z Chopinem w „Dernières pages“ G. Sand i z Lipińskim w pamiętnikach H. Berlioza, a że zbierać mam niedobry zwyczaj wszystkie okruszyny, na których coś jest naszego, wspomnę i o tém co Berlioz napisał o Lipińskim; może się to komu przydać naco. A naprzód zanotujmy nawiasowo, że artysta każdy w tych pamiętnikach autora Symfonii fantastycznéj rozkochać się musi, tak one żywo, płomieniście, serdecznie są pisane. Było to w r. 1841 czy 1842, gdy poraz pierwszy Berlioz przybył do Drezna, aby dać poznać swą muzykę niemcom, którzy z nim dosyć sympatyzowali. Lipiński, naówczas koncertmajster nadworny, przyjął go z takiém uczuciem, z takiém wylaniem i gotowością do pomocy, iż Berlioz piszący ztąd do Ernsta dobroci jego wychwalić się nie może. „Teraz powiada on w pierwszym liście, chciałbym ci kochany Ernscie, szczegółowo mówić o Lipińskim; ale czyż ja ciebie, skrzypka tak wielbionego, którego z końca w koniec Europa oklaskami witać nawykła, ciebie, artystę tak chciwego wiedzy i badającego, nauczyć co mogę o naturze talentu wielkiego wirtuoza, który cię w zawodzie tym wyprzedził. Wiesz tak dobrze jak ja i lepiéj odemnie, jak on śpiewa, jak w stylu wysokim jest wzruszający i patetyczny; masz oddawna w pamięci piękne miejsca jego koncertów. Zresztą Lipiński w czasie mojego pobytu w Dreznie był dla mnie tak niezrównanie dobrym, gorącym, wylanym, że pochwały moje w oczach wielu mogą się wydać stronnicze; mogliby je przypisać (bardzo błędnie) raczéj wdzięczności, niżeli porywowi uwielbienia. Na moim koncercie ogromnie mu pryklaski-