Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No206 2C.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

najmił, że trzeba było dla formy jeszcze prosić generała o zezwolenie. Nie sądził wszakże, aby co mógł mieć przeciw temu. Jakoż rzeczy poszły przewidzianym porządkiem. Z rana w piątek odbyła się próba i afisz zapowiedział drugie wystąpienie Dawisona, który, jak sam powiedział, spokojnie go oczekiwał i nie trwożył się wcale.
Pierwszy akt w istocie grał śmiało i dobrze; następne, sam to uznał, mniéj szczęśliwie. Publiczność była w dziwny sposób złożona: klaskano i sykano na przemiany. Przy końcu wywoływano i sykano. Pani Halpertowa i Komorowski pociągnęli go, aby wyszedł z nimi. — Wołano jeszcze późniéj Halpertową, podała rękę Dawisonowi, wyprowadził ją i cofnął się zaraz.
Komorowskiego przy wyjściu na scenę powitano sykaniem; zatruło to Dawisonowi przedstawienie. Przyszło mu na myśl, iż Komorowski gotów go posądzić o nastawienie sykaczów, lecz tyle miał dobre o nim wyobrażenie, że go do takiéj myśli nie sądził zdolnym,
Widowisko zakończyła sztuka: 50,000 dollarów. Panczykowski, który grał w niéj Żyda, czytając z Gazety doniesienie o wygranój, dodał: — „U kollektora Mojsze Dawisohn...“ Koncept ten, który się potém często u niego ponawiał, naturalnie części publiki bardzo się podobał; zaczęto wołać: — Bis! musiał go aż dwa razy powtarzać.
Dawison był za kulisami, jeden z dobrych przyjaciół pośpieszył do niego z tą przyjemną wiadomością. — Zrazu nie chciał jéj wierzyć, tak mu się to niegodziwém wydało i artysty niegodném. Oburzony w pierwszéj chwili myślał biedz na skargę do generała; uwaga słuszna go wstrzymała. Panczykowskie-