Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No204 2C.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stary Kudlicz nie przypuszczał, żeby drugie wystąpienie tak prędko nastąpić mogło.
— Nie ma co o tém myśleć nawet, rzekł; wszyscy tak teraz „Robertem Dyabłem“ zajęci, tyle z nim kłopotu, iż o tém mowy być nie może. Wieczorem u Komorowskiego, próbowali znowu Męża i żonę. Parę godzin zajęło przypatrywanie się baletowi Mleczarka Szwajcarska, w którym pani Kossowa występowała. Nie mogła ona zatrzeć wspomnienia Szlązowskiéj, lecz świeżym wdziękiem, pięknością, urokiem młodości powszechnie się podobała... Czynny i zapełniony dzień skończył się nad stolikiem u Szymanowskiego, gdzie Dawison artykuł o pannie Mars i komiku Odry’m przygotował do druku.
Nie było i następnych dni spoczynku, ale najtrudniejsze zadanie garderoby i kassy szło ku rozwiązaniu po myśli. Kleinadler przyjął Dawisona bardzo grzecznie, poszedł z nim wybrać sukno, którego siedmnaście łokci, kosztujących przeszło trzysta złotych, znacznie fuudusze wyczerpało. Od siebie darował mu ładny łańcuszek do zegarka i przyrzekł się o inne niezbędne akcessorya wystarać. Sukno natychmiast powierzono artystycznym nożycom Sokołowskiego.
Z lżejszém sercem poszedł Dawison do Komorowskiego, ale go zastał ponurym i kwaśnym.
— Szczególną rzecz muszę panu powiedzieć — odezwał się po przywitaniu Komorowski. — Zauważyłem, iż tu w teatrze krzywém okiem patrzą na to, że ja z panem żyję w tak poufałych stosunkach. Panowie dyrektorowie mają bodaj podejrzenie, iż knujemy przeciwko nim spiski; widzę z ich strony rosnącą dla mnie oziębłość. Starajże się pan — dodał, — ażebyśmy im razem oba nie tak nieustannie na oczy się narzucali. Pan nie znasz teatru: oni tu z muchy słonia robić nawykli...
To osobliwsze wystąpienie Komorowskiego tak niespodziewanie padło na Dawisona, iż z razu opamiętać się nie mógł co z niém począć? Serce mu się dziwnie ścisnęło, żal i smutek nim owładnął, słowa wymówić nie umiał. Milczał przygnębiony i zniechęcony.
— To są początki przyjemności teatralnego