Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To mówiąc weszli do wielkiej sali, w której lud słuchaczy drzemał rzadko rozsiany po ławkach. Professor blady ale bardzo poważny, gestykulował w katederce i zrywał się nachylając niekiedy ku słuchaczom, którzy mieli minę jakby go wcale nie słuchali.
Baron uczyniwszy nizki pokłon, zasiadł z Tomkiem w pierwszej ławie i przybrał minę arcypoważną, pełną skruchy i namaszczenia, rzekłbyś że się gotował do nabożeństwa.
Nauczyciel rozpoczynał naukę o swietle i z miną poważną wyrzekł to axioma, niemogące, zdaje się, być zaprzeczonem:
— Swiatło, mości panowie, jest ciałem nieważkiem —
— Przecież je przeważono! rzekł po cichu Baron, ale to zostanie między nami.
Silentium.
— Będziemy tu mówili nie tak o niem, jak raczej o jego działaniu, o prawach jego bytu i stosunku do ciał innych, gdyż wewnętrzna natura i istota tego płynu są nam zupełnie nieznane.
— Tak jak wszystkiego na swiecie, rzekł zawsze przerywać lubiący Baron German.
— Powierzchnie gładkie odbijają światło. —
— Swiadkiem łysina professora, szepnął ktoś z boku.
— Za pomocą promieni wychodzących z ciał świecących, widziemy te ciała; za pomocą promieni odbitych od powierzchni ciał, widziemy oświecone. Nierówna ilość promieni od powierzchni ciał odbitych podług jakości powierzchni i natury tych ciał w różnym nam je okazuje blasku. Ciała pod względem światła dzielą się na pochłonywające, na przezroczyste i przeświecające.