Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 2 183.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



IX.



Lat parę upłynęło, nie wiele na pozór zmieniwszy ludzi i sprawy, które ich zaprzątały.
Nic gwałtownego nie zwichnęło powszedniego trybu życia. — Ciągnęło się, wlokło wszystko powierzchownie jednako, lecz w głębi przysposabiały się burze. Tak czasem bywa niebo pogodne, powietrze ciche, słońce niezaćmione, ledwie opony jakieś w dali na niebiosach mglą się, a zwierz i człowiek czuje, że ma nadciągnąć nawałnica, że wichry ukryte hasła czekają.
Tak było w ówczesnem państwie Bolesława Wstydliwego. Siedział on mocno na stolicy swej. Leszek panował w Sieradzkiem, oba rządzili i sądzili, zabawiając się modlitwą i łowami.
Bolesław z każdym rokiem pobożniejszym się stawał, piękna Kinga, owa biała lilja, coraz wię-