Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 1 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pawlik, patrząc mu w oczy ciekawie. — Słuchać! No! ciury juściż powinni tchu słuchać, ale my??
Janisław uśmiechnął się doń łagodnie.
— My tu wszyscy ciurami — rzekł, — gdy władza przy jednym. Ktoby się ważył na co przeciw woli wodza, łeb mu zetną jako nic.
Pawlik brałto za żarty, poruszył ramiony... i, stanęli na nocleg w lesie obozem...