Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom I 076.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   72   —

domyślał, prawą rękę księcia Mieczysława, osławionego jego doradźcę, owego Henryka z Kietlic od Budziszyna, któremu naówczas przypisywano wszystko co książę poczynał i o straszne kraju uciemiężanie obwiniano.
Obcy ten człek, najbliższy osoby księcia krakowskiego, znienawidzony przez panów duchownych, ziemian i rycerstwo, najmniéj o to dbał.
Wejrzawszy nań, widać było w silnym, jak żubr zbudowanym, z krótką szyją, głową dużą, oczyma wypukłemi, patrzącemi groźno, żywych ruchów i szorstkiéj mowy człowieku, takiego, co nienawykł ulegać nikomu a wszystkich gotów był łamać, bo czuł potężną opiekę nad sobą. Sługa to był, któremu pańska moc dawała zuchwalstwo bez miary.
Trząsł się cały z gniewu gdy mu nareszcie wrota otwarto i Stacha ujrzał przed sobą. Spiął zaraz konia i jak burza wpadł na podwórze, klnąc głośno. Tuż za nim tłoczyło się kilkudziesięciu zbrojnych, a w pośrodku między ich końmi postrzegł Stach znaczną kupę ludzi, starców, ziemian poważnych, kmieci, razem z parobkami i pastuchy pomięszanych, powiązanych łykami, rozwścieczonych lub wylękłych. Ludzie Kietliczowi batami ich gnali i popędzali z sobą, końmi ściskając i napierając.
Wszystko to za wjeżdżającym we wrota Kietliczem wpadło w podwórze jak do domu. natych-