Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 083.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   79   —

co było, podochocona, może nie zbyt rada z gospodarza smutnego i milczącego, poczęła na gwałt wyrywać się z Gaju. Nie zatrzymywano ich.
I tak, jak burza druga tu zaszumiawszy, wyjechali nazad z okrzykami, dziękując za gospodę, jadło i napój..
Książe Kaźmierz stał jeszcze u wnijścia patrząc za odjeżdżającemi, gdy z tyłu nadbiegła Jagna i rzuciła mu się na szyję. Twarz miała jaśniejącą, co dowodziło, że podsłuchała rozmowę. Nie dając się opamiętać księciu, pociągnęła go za sobą.
— Będziesz królował na Krakowie — wołała — bo tak Bóg chce — i ja!