Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   73   —

jak was zaskoczyła. Z biedy gospodarza muszę zastępować.
Starszy się skłonił nieco.
— Jestem Lassota ze Steblowa — rzekł — a choć na Szlązku mam mienie i w Krakowskim też ojczycem jestem. Oto mój towarzysz Jaśko Bogorja, a to Leszczyc młody.
Skinął Kaźmierz na sługę, aby wieczerzę dawano.
— Radem, że was tu widzę — rzekł — a nie kogo innego, bo gdy do wrót wołano, myślałem, że leśni włóczędzy.
Uśmiechnął się[1] — Jam tu sam, ludzi nie mam, wybierałem się już uchodzić chyba.
— A no, miłościwy panie, nie wiemy jeszcze kto jesteście? — przerwał Jaśko Bogorja.
Kaźmierz się zawahał trochę, ale poznać się im dać nie mógł, i odparł po krótkim namyśle.
— Sandomierzanin jestem, Busław z pod Sulejowa.
Wymówił to jakoś głosem niepewnym, ciężko mu było.
— Cośmy to o was nigdy nie zasłyszeli — odparł stary Lassota — ja niemal wszystkich ziemian sandomirskich znam.

— Długom się włóczył za granicą, po niemczech — rzekł Kaźmierz raźniéj — niedziw żeście o mnie nie słyszeli. A was tu jaki traf przyniósł? Droga tędy nie wiedzie żadna?

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki kończącej zdanie.