Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 2 155.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nadeszła wiadomość o królewskiej śmierci. Właśnie się zabierano Trybunał w Piotrkowie otwierać, który Czartoryscy swoim mieć chcieli, a Potocki wojewoda kijowski stawał przeciwko nim, gdy z Drezna goniec przywiózł żałobną wieść.
Czartoryscy już nie myśląc o Trybunale, ale o przyszłej elekcji, tejże nocy, z miasta wyruszyli. Kanclerz i wojewoda kijowski, oba teraz nie o przewagę chwilową ale o poprowadzenie przyszłej elekcji po swej myśli starać się i zabiegać poczęli. Co było więc ludzi obrotnych, mogących pozyskać dla niej siły, panowie powoływali do swego boku.
Przebąkiwano, że cesarzowa poprze, bodaj wojskiem wybór swojego kandydata, którym być miał stolnik litewski lub jeden z Czartoryskich. Drudzy mówili o Potockim, wojewodzie kijowskim, o hetmanie Branickim, a naostatek i Saska dynastja łudziła się tem, że przyjaciół miała.
Hetman polny i księżna pani bardzo sobie życzyli na ten czas, gdy im zręczny sługa był potrzebnym pozyskać Tołoczkę... Hetmanowa dowodziła, iż strażnikównę mu dając, na wieki go sobie zobowiąże.
Powołano go więc do Wysokiego, ale księżna myślała tylko o ślubie, a nie o tem co do niego było potrzebnem.
Koiszewska się rozbroić nie dawała, Tołoczko był w pieniężnych kłopotach. Księżna pomódz mu nie mogła, bo sama długi miała. Ze starostwem się nie powiodło... Co było począć?
Cofnąć się, odkładać nie chciała, bojąc się, aby się z niej nie wyśmiewano.
Panna Aniela nudziła ją równie płaczem jak wy-