Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 2 061.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Starosta pogorzelski skłonił strażnikową do tego, wyrzekając się posagu gotowizną i obiecując kontentować się procentem.
Summy tej potrzebowała Koiszewska dla procesu i długu.
„Na twojem miejscu, serce moje — pisała — jabym wolała Bujwida i przyjęła go, ale to niedźwiedź, którego ty nigdy nie nauczysz nawet nosa utrzeć po ludzku.
Źal mi ciebie, bo szczęścia nie zaznasz z nim. Zwlekaj więc powrót, może cię to ominie... nie pokazuj się w domu, bo matka cię już nie puści...
Wiem najpewniej, że wyprawę na gwałt szyją, futro jejmość kupiła i kuśnierze siedzą w stołowej izbie pod dozorem Porkowskiej, bielizna się znaczy.“
Tegoż dnia, gdy pismo Szklarskiej nadeszło, szturm nowy przypuścił Tołoczko. Padł jej do nóg, Aniela zerwała się i chciała uciekać, gdy nadeszła przygotowana już hetmanowa.
Widząc co się dzieje, łagodnie zaczęła Anielę nakłaniać, przyrzekając jej opiekę swoję i męża. Wspomniała proces, dla którego matka się musiała dać przebłagać.
We dwoje tak z Buńczucznym, naostatek zmusili niemal strażnikównę, iż słowo dała i zgodziła się na wszystko, zakląwszy tylko księżnę, aby jej nie opuszczała.
Hetmanowa chciała nie bawiąc, zaraz w dni kilka uroczyste sprawić zaręczyny, sprosić gości, sprowadzić muzykę; ledwie strażnikówna wyprosiła fryszt, dopókiby na list, który miała napisać do matki, odpowiedzi nie otrzymała.