Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 2 047.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jednym strumieniem zabaw, rozrywek i popisów pańskiej wspaniałości.
Przyjaciele hetmana marzyli nawet iż po Auguście III, którego zdrowie zdawało się chwiać i niedługie obiecywać życie, nie kto inny jak on zasiądzie na tronie.
Marzenie o tem pono i Branickiego upajało. Żył też zawczasu po królewsku. Przez żonę zbliżony był do Czartoryskich, których mało spodziewał się mieć za sobą.
Małżeństwo to nawet było na owe czasy, nawet w tej sferze, w której polityka, rachuba, chciwość je zawierają, jednem z najosobliwszych.
Hetman był już w wieku podeszłym, choć jeszcze życia pełnym i trzymającym się świeżo, księżniczka mu przeznaczona młoda, piękna, wykształcona, i godna wielkiego losu.
Spodziewano się, że go zawojuje z łatwością, rachowano na to, tymczasem hetman wystygły już, zobojętniały, oczarować się nie dał. Z wielkim poszanowaniem obchodził się z żoną, dał jej swobodę wielką, nie okazywał nawet zazdrości, ale nie dozwolił okiełznać.
Małżonkowie po niejakim czasie pozostali z sobą na stopie grzeczności, galanterji i zupełnego zobojętnienia.
Generał Mokronowski domownik hetmana, nie było to już tajemnicą, pozyskał serce pani.
Z mężem nic już nie łączyło opuszczonej, na dworze Białostockim była obcą i samą, serce więc ciągnęło ją ku swoim a szczególniej do brata stolnika. Wszystko co otaczało męża było jej nienawistnem. Posądzano