Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 2 042.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ekspedjować, pisała je sama, bez ortografji, niepoprawnie lecz nie zwierzając ich nikomu.
Tołoczko prawie teraz nieopuszczał Wysokiego, zabiegając około panny Anieli. Pozbawiona wszelkich innych kawalerów i nadziei, przekładając go dla stosunków nad Bujwida, powoli strażnikówna oswajać się zaczęła z myślą, że mogłaby wyjść w ostatku i za niego.
Z domu swego obiecywała sobie uczynić rezydencją przyjemną, któraby dystyngowane towarzystwo przyciągała.
Ostrożna jednakże, w ostateczności dopiero gotową była zaspokoić się Tołoczką.
Wysokie, czasu pobytu obojga hetmanowstwa, choć miało pozór pański, dwór liczny, petentów i klijentów oblegających je mnóstwo, dla oszczędności, bo w złych interesach był hetman, utrzymywano na stopie bardzo niewykwintnej dni powszednich, tak że panna Aniela za swój miły grosz musiała sobie coś kupować na miasteczku, aby nie mrzeć głodem.
Przy gościach zbytek był czasem wielki, potem nagle taki wikt, że i na folwarku gorszym być nie mógł. W ogóle ładu brakło, a nikt go zaprowadzić nie umiał.
Księżnej życie wydawało się bardzo czynne, choć nie robiła nic. Nie nadszedł dla niej jeszcze ten wiek, gdy nabożeństwo zastępuje wszystko. Hetmanowa chciała być młodą i ładną i była nią jeszcze, ale nie taką czarującą jak w pierwszej młodości, gdy dla niej wszyscy głowy tracili.
Zabawiała się więc jak mogła, naprzód pisaniem listów, intrygami politycznemi i komerażami, naostatek