Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 2 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tych miał pod sobą hrabia Hrezan..., jednego kapitana sokolnictwa, kamerjunkra, czterech sokolmistrzów, ośmiu sokolniczych i sześciu posługaczy.
Wojna, przenosiny do Warszawy, skład nadwornego myślistwa, mocno nadwerężyły, a szło o to Brühlowi, aby król w niczem nie uczuł uszczuplenia, zubożenia.
Właśnie w tem ulubionem zajęciu najdotkliwiej mogła się dać uczuć strata. Przygotowywano więc ludzi, konie, psy tak aby August znalazł ten sam zbytek do jakiego był nawykły.
Brühl dłużej nie mógł już tu króla utrzymać. Jakkolwiek był pewien swej władzy i przywiązania Augusta do siebie. Z Drezna mu donoszono, iż rodzina króla rozdrażniona przygotowywała się wystąpić przeciwko niemu do ojca. Potrzeba było osobistem swem nieodstępnem czuwaniem zapobiedz katastrofie.
Struna była zbyt naprężona i w końcu pęknąć mogła.
Trybunał stanął i spodziewano się, że spokojnie urzędować będzie.
Czartoryscy powrócili do domu, postrach wojny domowej znikał. Chociaż następujący Trybunał piotrkowski miał im do nowego wystąpienia w koronie dostarczyć okazji, przeciwko Potockim, których prowadził wojewoda kijowski, mający za sobą Brühla.
Ostatnie dni pobytu w Warszawie, chociaż ani na chwilę nie zmięszał się porządek rozrywek i zabawek królewskich, nie zachmurzyły czoła Augusta. Chodził pod wrażeniem tego co tu tracił, niespokojny co tam znajdzie, dokąd powracał.
Przed samym prawie wyjazdem nadbiegli posłańcy